Każdego ranka matka odkrywała dziwny stos w pokoju swojej córki, aż pewnego dnia w końcu zdała sobie sprawę, że to…

TERMIN DLA KELLI TARIN
Kelli Tarin ujawniła także, że pomimo interwencji dwóch wyspecjalizowanych firm, taki przypadek nigdy wcześniej nie miał miejsca. „Wczoraj zadzwoniliśmy do DWÓCH firm zajmujących się zwalczaniem szkodników. OBYDWIE dosłownie powiedzieli nam, że nigdy czegoś takiego nie widzieli. Nigdy” – podzieliła się. Metodycznie wykluczyła kilka pospolitych szkodników i wskazała, że ​​eksperci odrzucili hipotezę o termitach ze względu na nietypowy charakter znalezionych pozostałości. Chociaż pomysł, że stosy to odchody myszy, wydawał się prawdopodobny, Kelli Tarin doszła do wniosku, że nie pasują one do tego opisu.
Uniewinnienie KELLI TARIN
To komentarz do jej postu na Facebooku skłonił Kelli Tarin do ponownego rozważenia natury problemu, wspominając o wypatroszonym misiu. Po tym, jak Kelli Tarin znalazła wśród zabawek lawendowego misia i wyrzuciła go, ponieważ myślała, że ​​jest zaatakowany, ze zdziwieniem odkryła, że ​​problem tkwi w zabawce. „Wysypałam zawartość, a tam były perły!!! Śmiałem się 30 minut. Wyobraźcie sobie moją ulgę.

Leave a Comment